Lot ku wolności

By wytłumaczyć to sobie jakoś, uzasadniałam że nie muszę podróżować w dalekie kraje, bo ja lubię najbardziej podróże w głąb siebie. Jednak przez lata stało się to w pewien sposób uciążliwe i jakiś czas temu podczas seminarium niemieckiej terapeutki, zgłosiłam temat do pracy metodą ustawień, jakim był paniczny lęk przed lataniem. Ustawienie pokazało, że z lękiem związana jest historia z mojej rodziny, której po części byłam świadoma, ale wtedy zobaczyłam że jest to wydarzenie z dużym pokładem trudnych emocji. Podczas seminarium tak wyraźnie tego nie widziałam, ale teraz już wiem, że tam też był zawarty silny lęk.Ustawienie nie sprawiło, choć czasami tak się dzieje, abym była gotowa na lot samolotem, ale głęboko mnie wtedy poruszyło. To codzienna praktyka techniki uwalniania, o której już wielokrotnie pisałam, przybliżyła mnie do decyzji, aby odważyć się na lot. W pewnym momencie poczułam, że to może być rodzaj bardzo intensywnego uwolnienia, jeśli zdecyduję się spotkać z tym lękiem oko w oko - będąc w samolocie. Postanowiłam to zrobić na krótkiej trasie, lecąc linią krajową. I choć doradzano mi abym wspomogła się czymś, na przykład jakimś trunkiem, lub miała coś przy sobie na wszelki wypadek- wiedziałam, że nie o to mi chodzi. To są substytuty wolności od lęku i ten cały plan nie byłby tym, czym miał być, a co mogła mi dać tylko świadomość.Bilet lotniczy był już zakupiony, a ja codziennie uwalniałam lęk przed lataniem. Gdy po raz pierwszy wyobraziłam sobie, że wsiadam do samolotu - poczułam go wyraźnie. Uwalniałam... Z dnia na dzień, gdy w wyobraźni wchodziłam na pokład samolotu, uczucie niepokoju malało. Dalej uwalniałam...

Tego dnia, gdy jechałam na lotnisko, byłam spokojna. Towarzyszyła mi przyjaciółka-? moja wierna towarzyszka w trudnych momentach. Byłam też spokojna gdy weszłam na płytę lotniska i wtedy gdy wsiadałam do samolotu. Jednak gdy usłyszałam warkot silników i samolot ruszył po płycie lotniska, wyszedł mi na spotkanie mój stary znajomy - poczułam znany mi lęk. Skupiłam się w sobie, zamknęłam oczy i uwalniałam. W pewnym momencie po policzkach zaczęły płynąć mi łzy i zobaczyłam że pod tym lękiem kryje się ból, głęboki ból a wraz z tym przyszła pewność, że on nie jest mój. I wtedy zrozumiałam tamto ustawienie .To jest przejęte uczucie od osoby w moim systemie rodzinnym, która miała trudny los - to jest ból i lęk mojej babci. Wraz z tym zrozumieniem przyszło uczucie wolności. Poczułam jak moja twarz się rozjaśnia."

Fragment książki, którą piszę.

tagi:
29 sierpień 2018 0
Kontakt
Porozmawiajmy