Co wysyłasz - wraca

Kilka lat temu, w przeddzień mojego urodzinowego wyjazdu, wracaliśmy od naszych przyjaciół. Przechodząc obok mojego samochodu, mąż popatrzył na niego i powiedział : "Nie wyłączyłaś świateł, jutro nie ruszysz". 
"W moim samochodzie światła wyłączają się wraz z silnikiem, ruszę jutro" -odpowiedziałam zdecydowanie i bez cienia wątpliwości. To wydaje mi się tutaj kluczowe - nie miałam wątpliwości.
I tak też się stało - następnego dnia, bez problemów wyjechałam na weekend z koleżanką, bo okazało się że cień światła w samochodzie, pochodził od pobliskiej latarni ulicznej.
Kolejnego dnia po przyjeździe, zadzwoniłam do męża, aby spytać się co słychać w domu. "Dzisiaj rano padł akumulator w moim samochodzie i nie mogłem ruszyć"- odpowiedział do słuchawki.
No tak, co wysyłasz - to wraca..."

Fragment książki, którą piszę.

tagi:
13 marca 2019 0
Kontakt
Porozmawiajmy