Ludzie mówią

Gdy o to dopytałam, okazało się że chodzi o nasz dom. I tutaj pan zaczął wyliczać, jakie różne tragiczne sytuacje mogą nas dosięgnąć, gdy nie dokonamy w domu kilku przeróbek. Wymieniał choroby, wypadki i inne rzeczy, które mogą być wynikiem braku zmian w architekturze domu. Próbowałam go zatrzymać mówiąc, iż uważam że słowa mają energię i gdy będzie nam to sugerował, to może zwiększyć się prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Pan jednak, jakby zupełnie nie rozumiejąc o czym mówię, kontynuował opowieść o tragicznych scenariuszach, uwzględniając nawet to co będzie, gdy skończymy 80 lat i dalej będziemy mieszkać w tym domu. Wtedy poczułam, że mam tego dosyć, wstałam i powiedziałam: "Nie chcę już dalej tego słuchać". Pan skomentował: " A, bo pewnie jest pani po imprezie". Poczułam, że trzeba zareagować bardziej stanowczo i nagle przyszło do mnie zdanie, które do dzisiaj wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Powiedziałam spokojnie: "Nie jestem po imprezie, jestem po psychologii" i wyszłam z kuchni. Usłyszałam, jak pan powiedział do mojego męża: "Chyba źle zacząłem".
Później przyszła do mnie myśl, że postawiłam granice powołując się na swój zawód, ale jakże często pozwalamy na to, aby ktoś nam "wciskał" takie rzeczy. Nie trzeba tutaj wcale powoływać się na fizykę kwantową, wiedzę o energii, bo w psychologii już dawno mówiło się o samospełniającym się proroctwie. Jakże często dzieci kiedyś słyszały (a pewnie w niektórych domach słyszą nadal): "Nic dobrego z ciebie nie wyrośnie", "Zobaczysz, źle skończysz" a później: "A nie mówiłem!".
Moi drodzy, uważajmy na to co mówimy ! Pamiętajmy, że to szkodzi nie tylko odbiorcy naszych słów, ale także nam."

Fragment książki, którą piszę.

tagi:
13 marca 2019 0
Kontakt
Porozmawiajmy