Moja droga ku wdzięczności

Związana z tym jest kolejna historia z mojego życia. Kilkanaście lat temu, bardzo bliska mi osoba, przeszła ciężką chorobę i trudną, ratującą życie operację. Wszystko dobrze się skończyło, można powiedzieć że nadzwyczaj dobrze, jak na tak poważną diagnozę lekarską.
Wtedy, tuż po operacji i prawie miesięcznym pobycie w szpitalu, znajoma powiedziała mi, że powinnam się cieszyć, że to się tak skończyło. Ja wówczas zupełnie tego tak nie widziałam. Był we mnie żal, że musiałam przejść przez tak trudne, wręcz traumatyzujące, doświadczenie. Żal o to, że to w ogóle miało miejsce. Było też we mnie dużo stłumionego bólu i lęku związanego z obawą, czy operacja się powiedzie i co nas później czeka. Potrzebowałam kilku lat, aby poczuć w sobie wdzięczność. Bardzo pomógł mi w tym proces wewnętrzny, jaki przeszłam biorąc udział w ustawieniach hellingerowskich."

Fragment książki, którą piszę.

tagi:
29 sierpień 2018 0
Kontakt
Porozmawiajmy