Tradycja

Pamiętam jak spędzałam kiedyś Święta Wielkanocne w polskiej rodzinie o, jak można byłoby pomyśleć, typowo patriarchalnym modelu. Jednak jak poczytamy o patriarchacie to doczytamy się, że w takim modelu mężczyzna jest głową rodziny i jako głowa rodziny ma obowiązek zapewnienia środków materialnych najbliższym krewnym. W tej rodzinie podczas świąt do stołu zasiadało około 20 osób i wszystkie kobiety pracowały zawodowo ( niektóre zarabiając tyle samo pieniędzy co mężczyźni), a podział przygotowań wyglądał tak, że kobiety przygotowywały obiad, potem stawiały na stół, potem znosiły brudne naczynia, następnie je pomywały i chowały do szafek. Po około godzinie kroiły ciasto, parzyły kawę, nosiły to co przygotowały na stół, a potem sprzątały naczynia, pomywały je, wycierały i chowały. W związku z tym, że ilość osób była spora, działania kuchenne wymagały czasu, więc gdy się skończyły, niedługo potem kobiety zaczynały przygotowywać kolację...
Co robili w tym czasie mężczyźni ? Siedzieli przy stole, rozmawiali i popijali piwo. Niekiedy nawet udało im się zdrzemnąć. Najstarszy mężczyzna z rodu powiedział w którymś momencie takie zdanie : ?Od pomywania to ja mam żonę?. Wyczuwalna była w tym domu silna energia, trzymającą mężczyzn z dala od przygotowań w kuchni. Taka niepisana umowa, którą głośno werbalizował najstarszy mężczyzna z rodu. Nikt z będących tam mężczyzn nie śmiał się wyłamać.
W moim domu rodzinnym, mama gotowała a tata pomywał naczynia po posiłku, więc taki obraz był mi nieznany. Po tym doświadczeniu, słuchając też historii osób przychodzących do mnie na konsultacje, zaczęłam się przyglądać zwyczajom rodzinnym. Bardzo to ciekawe (?) ?

Fragment książki którą piszę.

tagi:
13 marca 2019 0
Kontakt
Porozmawiajmy